W ostatniej ławce wielkiego, przystrojonego kościoła, pod
czujnym okiem Michała i taksującymi spojrzeniami sąsiadek, dawnych koleżanek,
kolegów i ich rodziców uparcie wpatruję się w plecy mojego ojca, a towarzyszy
temu totalny chillout; z ulgą stwierdzam, że wcale nie chcę znaleźć się na
ołtarzu zamiast Kaśki, nie chcę trzymać ręki Janka, nie odbiera mi tchu i nie
zbiera na płacz.
Nic nie dzieje się bez przyczyny; uświadamiam sobie w
najmniej odpowiednim momencie. Przecież to nie była miłość, skoro jeden dotyk
Winiarskiego sprawił, że zapomniałam i Janek błąkał się tylko w moich myślach
jedynie smutnymi nocami, kiedy naprawdę nie maiłam co robić. Maskowałam swój
ból z powodu niemożliwości zaangażowania się z Michałem w cokolwiek niedawnym
rozstaniem, o którym już dawno zapomniałam. On chyba wyczuwa zmianę mojego
stanu psychicznego i nachyla się nade mną, pytając czy chcę wyjść. Nie mam
zamiaru zostać sensacją miesiąca oraz chować się przed srogim wzrokiem matki,
która powie że wstyd przynoszę i karze mi brać przykład z Emilki, córki
sąsiadów, która ma tyle lat co ja, dziecko, męża i nie pracuje, bo on zarabia
kokosy.
Czasami myślę, że ona jest z innej epoki. A wiem na pewno,
że nie chce mojego szczęścia, tylko pozycji w oczach innych której nigdy nie
miała, jako sprzedawczyni w rodzinnym sklepie spożywczym.
Ale po kilku kieliszkach wódki potrafię z nią rozmawiać,
przyznaję nawet rację, że życie u boku majętnego mężczyzny, któremu powinnam
spłodzić dwójkę dzieci i gotować obiady, może być naprawdę dobrą opcją i
rozchichotanym głosem wyznaję jej, że może już kupować sukienkę na ślub, bo
znalazłam w rzeczach Michała pierścionek. Wtedy to silne ramiona odciągają mnie
od niej i porywają na parkiet. Pozwalam miękkim dłoniom błądzić po moim ciele,
ustom jeździć po szyi i wprawiać w stan totalnego upojenia.
-Jak mogłem być tak głupi i zostawić pierścionek w dostępnym
dla ciebie miejscu, miła moja?- kpi ze mnie, przyciskając mnie do swojego
umięśnionego torsu. Wodzę opuszkiem palca po klatce piersiowej, wywołując tym
błogi uśmiech na jego twarzy i szept w zagłębienie szyi, że jestem niegrzeczna
i nie dostanę pierścionka.
-Masz go przy sobie?- patrzę na niego z powątpiewaniem i
napawam się widokiem myślącego intensywnie Michałka.
-Zaraz będzie. Daj mi chwilkę.- muska moje usta i odwraca
się, a ja sięgam po kurtkę, żeby iść zapalić.
Ze złością wyrzucam gdzieś w krzaki zużytą zapalniczkę i już
mam wracać na salę po ogień, gdy płomień podpala papierosa. Już mam podziękować,
gdy w nikłym blasku zauważam, że to
Janek. Stoi oparty o barierkę, a na jego policzkach i szyi widać ślady szminki.
Nie wydaje mi się, żeby była ona Kaśki.
-Cześć.- mruczy, pochylając się nade mną. Odsuwam się lekko
i wyswobadzam z woni alkoholu i męskich, mocnych perfum.
-Dawno się nie widzieliśmy Jaśminka. Co tam słychać?
Zresztą, co ja się głupio pytam. Z tego co widać bardzo dobrze. – spogląda znacząco
na salę, gdzie Michał tańczy z jakąś smukłą brunetką. Uśmiecham się na widok
jego wyczynów na parkiecie; chciałabym tak umieć tańczyć, z taką gracją pomimo
tego, że musi schylać się, wchodząc do mieszkania.
-Nie narzekam.- wzruszam ramionami.
-Niezbyt rozmowna jesteś. Ale trudno się dziwić. Przecież
miałaś być ty, zamiast Kaśki.- znów przybliża się, a ja uciekam, wywalając peta
gdzieś za siebie. Zaczynam iść ku Sali, lecz przytrzymuje mnie ruchem ręki i
odwraca.
-Widziałem cię dzisiaj. Ze mną na ołtarzu. Zamiast niej, wiesz?
Ona miała twoje oczy, twoje lśniące włosy, twoje policzki, twój uśmiech. Ona
była tobą, zawsze buńczuczną, wygadaną, złośliwą Jaśminą. Bo chyba tylko tego
chcę.- czuję jego oddech na twarzy, barierka wbija mi się w plecy i jedynie
jakieś chińskie akrobacje ratują mnie przed zetknięciem się jego ust z moimi.
-Przestań.- nie chcę tego słuchać. Boli to, że moja
najlepsza przyjaciółka jest robiona w konia, nic więcej. Żadnych sentymentów i
właśnie zbieram się do odepchnięcia go, gdy zaczyna znów mówić.
-Kaśka jest w ciąży, tylko dlatego jest cała ta farsa.
Rodzice by mi nie wybaczyli, gdybym ją zostawił. Ale możesz poczekać, aż ono
podrośnie i zrozumie pewne rzeczy a wtedy…- nie kończy, zaczyna za to mnie
całować, a ja jestem w takim szoku że stoję sparaliżowana i nie potrafię
wykonać żadnego ruchu; dopiero po chwili czuję, że coś go ode mnie odrywa i
wybucham płaczem, widząc że Misiek powalił go na ziemię, a wtedy on przytula mnie i mam wrażenie, że wszystko jest na
swoim miejscu. Tylko skomlący Janek psuje piękność tej chwili.
-Mam pierścionek.- mruczy, przygryzając moje ucho i wyciągając
z kieszeni plastikowe pudełeczko. Wyciągam z niego zabawkę dla małych dziewczynek
pragnących zostać księżniczkami i wybucham śmiechem, który okazuje się być
zaraźliwy, bo po chwili Winiarski opiera podbródek o moją głowę i cały się
trzęsie.
-Przy wejściu były automaty.- tłumaczy się z miną
niewiniątka i wkłada ręce pod moją sukienkę.
-Wracajmy już, co?
_________________
Chcecie czegoś o Zbysiu? Ja wiem, że nie darzycie go sympatią, ale na króciutko, tylko trzy albo cztery części.
No, widzisz, teraz to ja Ci upier*olę cyce i spale włosy. Nie masz wyboru.
OdpowiedzUsuńZaraz wrócę, idę ochłonąć.
smutne :c
UsuńSłońce, w takim tempie, to się wzajemnie powybijamy. Boże, ja chcę więcej Jaśminy i tego cudownego Michała. Dałabym się za takiego pokroić. A pierścionek mnie rozłożył na łopatki. Totalnie. To było mesmerizing! I love it <3
UsuńA Zbysiu... Mam co do niego sprzeczne uczucia, ale to w końcu będzie Twoje, więc tak czy siak jestem na tak <3
Chuj Ci w dupę, zasrany Janku!
OdpowiedzUsuńAleż ja jestem wulgarna. :)
Pierścionek powalił mnie na twarz. Nie liczy się kurna wartość, liczy się intencja. Czyli że są zaręczeni! <3
Mówiłam, że Cię uwielbiam?
Dobrze, że Winiar zareagował porządnym, męskim ciosem, a nie fochem forever :D. A o Zbyszku chcemy, jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńŚwieeeeeetneeeeeee <3. Chcemy więcej!
Zły, bezczelny Janku, ukręcić ci tak przyrodzenie? Żenić się z kobietą wyłącznie dla dziecka, a po latach najprawdopodobniej zostawić na lodzie, pierdolę takich skurwieli.
OdpowiedzUsuńCałe szczęście jest bohaterski Winiarski i jego zabawkowy pierścionek, którym w dzieciństwie jarałam się bardziej niż lalkami. *-*
Wyróżniająca się ogromną sympatią do zielonookiego krzyczy do monitora "Tak, chcę czegoś o Zbysiu, i to cholernie!" <3
Może być i Zbyś, obojętnie mi. I tak będę się zachwycać.
OdpowiedzUsuńWolę Michała, ale może być Zbyś. Wszystko, co Twoje będzie dobre ;)
OdpowiedzUsuńAle, że to koniec? To ja chyba jakaś nienormalna jestem. Michał jest awwww i Jaśmina ma fajnie. Ja też tak chce... A Janek to chuj, przez duże c, albo i małe. Zdenerwowałam się.
OdpowiedzUsuńMoże być i Zbych, oby zły.
Uwielbiam Cię.
Boziu, pierścionek był niesamowity . A co do Zbysia to może być, może.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to jak piszesz. Michał w twoim opowiadaniu jest po prostu zwieńczeniem wszystkiego co cenię w takich facetach. Pomysłowy pierścionek powalił mnie na kolana. O Janku opinia chyba jest bardzo prosta, a to, że jest skurwielem wiemy wszyscy. Dawaj Zbysia!
OdpowiedzUsuńNie no. Michał to mnie rozczula, a co za tym idzie biorę go w całości, mogę nawet za niego zapłacić, przygarnąć do siebie i nie oddać.
OdpowiedzUsuńRaz, tak chcę Zbysia.
OdpowiedzUsuńDwa, kocham Michała.
Trzy, przeczytałam zaległe i stwierdzam, że uwielbiam Młodego.
Zbyś może być! :)
OdpowiedzUsuńI wręcz uwielbiam Miśka, dającego t a k i e pierścionki :)
Gdzie ja byłam, jak mnie nie było, że przegapiłam tak zajebiste rozdziały?!
OdpowiedzUsuńJa osobiście kupuję wszystko, co wychodzi spod Twojego pióra :D Czytała bym to nawet wtedy, gdybyś pisała o Plińskim (którego NIENAWIDZĘ!!!) No... :D Ale do rzeczy ;) Takich jak Janek powinno się wieszać na haku i tępym nożem na środku rynku kastrować, tak, aby było to przestrogą dla innych facetów :D Winiarski sprawia, że zaczynam wierzyć, że tacy faceci na prawdę istnieją ;) Osobiście, brała bym go nawet bez takiego pierścionka ;p
Pozdrawiam i wyczekuję z niecierpliwością Twojego kolejnego wpisu :)
P.S. Jeśli możesz, to bardzo proszę, poinformuj mnie o nowości na gg 11159615 lub na moim blogu http://jeden-pocalunek-siatkarza.blogspot.com/, bo jak można zauważyć, mam problemy z dotarciem tu na czas ;p
Pozdrawiam, nulka :*
buu, szkoda że nie lubisz Plińskiego, bo to miłość mojego życia jest :c
Usuń